Wesołe Ognisko

Atrita

Ułożyła się wygodnie, spojrzawszy jedynie raz na nowo przybyłego. Parsknęła, aż z nozdrzy buchnęły kłęby ciemnoszarego dymu.

Lara

Nie chinek tylko japonek xD

Atrita

/Oj, oj! Jak to wypowiedź postaci, to myślniczek na początku poproszę. I kropkę na końcu zamiast uradowanej buźki. To strefa gry, nie offtop. Będe gryźć ;]/

Lara

To było wtrącenie nie wypowiedź.... (i to też jest wtrącenie)

Arisa

Wyłoniłam się z lasu i majestatycznie przeszłam obok wielkiego czarnego smoka nawet na niego nie patrząc uśmiechnęłam się do reszty zgromadzonych, przywitałam się z nimi grzecznie, po czym podeszłam do Lary, puściłam oko do jej smoka i pomagałam przyjaciółce okiełznać przyjaciela który nie znosząc tłoku chciał już się zmyć i stawiał zaciekły opór.

Lara

Mocne (<--komentarz nie wypowiedź)

Przywitała się z Arisą, zadowolona że ta jednak przyszła i zaciągnęła ją razem z Kyoyą do lasu...przystawiła chłopaka do drzewa i kazała mu siedzieć cicho, po czym podeszła do przyjaciółki by zamienić kilka słów, po chwili ocbe wracają z powrotem do sterczącego pod drzewem japończyka
-Zanim Michaś z Avi wróca wszyscy się rozejdą bez kolacji..idziemy do lasu cieni, a ty idziesz z nami-powiedziałam po czym wcześniej oznajmiając reszcie gdzie idziemy, ruszyliśmy w stronę ciemności

Atrita

Wpatrzona w płomienie nie zwraca na nikogo uwagi. Pomarańczowe języki wiją się, skręcają i plują małymi iskrami. Smoczyca zmrużyła swe ślepia, wsłuchując się w trzaskanie ogniska. Wtem jej serce zabiło mocniej, a do umysłu wdarł się silny niepokój. Podniosła gwałtownie łeb, rozłożyła skrzydła, czując nagłe szarpnięcie. Jak gdyby strzała trafiła prosto w pierś. Rozłożyła błoniaste skrzydła, zerwała się pędem do lotu. I tyle widziano ją w tej krainie.

Rvianna

- Poszli sobie... - jęknęłam. - Zostawili nas, a ognicho płonie...

Cidarh

Obejmuję Ravi ramieniem.
- Mmmm... ja jestem za...

Craig Un'Shallach

- I ja też, Riff! - Powiedział Craig, który dusząc się od krwi, zaledwie umiał stać na nogach. - Jestem.

Elena

- Co sie stalo sie Craig?- zapytalam patrząc na pokrytego krwią elfa.

Craig Un'Shallach

- Smokowcy! - Westchnąłem z trudem. Splunąłem krwią, bezczeszcząc trawę polany, która pokryła się natychmiast czernią. - Zabiłem kilku drani, ale oni kamienieją po śmierci!

Rvianna

- Boże, Craig! - podbiegłam natychmiast do Dracona. - Nie jesteś ranny?

Craig Un'Shallach

-Jestem śmiertelnie ranny! - Odpowiedziałem chytrze. - Jeśli mnie nie przeniesiesz do tego twojej Lecznicy, to umrę!

Elena

- Rvianno, jakby nie był ranny, to by nie pluł krwią Very Happy