Jak to się zaczęło ?

Syntiesis · Wysłany: Pon 18:00, 01 Mar 2010 Temat postu: Jak to się zaczęło ?

Witam panie.
i was też ( do tych dwóch z tyłu)

Otóż temacik jest o tym jak zaczęła się wasza historia z Fantasy, SF lub Mangą

Pamiętam, że jakieś 4 lata temu (dinozaury chodziły po ulicach..)
Czytałem jeszcze książki przygodowe, westerny.
Jednak pewnego razu kiedy dowiedziałem się, że hobbit nie jest już lekturą i nie będę musiał go czytać wypożyczyłem sobie ten sławny tytuł.
Książka bardzo mnie wciągnęła. Podobały mi się opisy przygód, stworzeń magicznych i oczywiście... MAGII !!
Potem już szło z górki
Le Guin
Dragonlance
Saga Wiedźmin
a obecnie przerabiam Świat Dysku ( najlepsze :})

Proszę napiszcie jak to było u was.

Elena · Wysłany: Pon 18:24, 01 Mar 2010 Temat postu:

Nie pamiętam xD
Ale chyba od obejrzenia Władcy Pierścieni i Eragona. Chyba tak xD

Atrita · Wysłany: Pon 19:25, 01 Mar 2010 Temat postu:

Moja przygoda zaczęła się, kiedy miałam sześć lat (O tak, serio). Wtedy też jako mała dziewczynka zafascynowałam się Tabalugą (xD), potem poszły smoki ogólnie i zostało mi do dziś (Kurcze, to już kilkanaście lat). Smoki powiązane są z magią, więc i ją chwyciłam w swoje łapki dość wcześnie. Nie mówiąc o science-ficion - Mój tata ma całą półkę książek w tej tematyce, wiec to było jedynie kwestią czasu. Zresztą mam charakter po tatusiu, więc zakochałam się w tym od pierwszej linijki.
Anime? W gimnazjum, za sprawą koleżanki. Ona niestety już w tym tak nie siedzi, ale mnie chwyciło i nie chce puścić xD
I... to chyba tyle. O ile dobrze pamiętam, a skleroza jest dziedziczna w mojej rodzinie... ^^"

Avarati · Wysłany: Pon 19:47, 01 Mar 2010 Temat postu:

Błe! Nienawidzę Tabalugi! <rzygi>

----

Wszystko zaczęło się od mitologii greckiej i Mulan (8 - 9 lat). Wtedy moją pasją były dinozaury, ale prędko mi wywietrzały z głowy, gdy przyszła faza na starożytność i wkrótce na historię, która do dziś mnie fascynuje. Wszyscy się śmieją, że dinozaury są dziecinne i do dziś mnie kojarzą z tymi wielkimi gadami ;] Ale dzięki temu nabyłam dużej wiedzy geograficznej i biologicznej. Więc nie ma źle...

Później był Horry Fiuter (sorry za taką pisownię, ale tak mówię na te ksiażkę ;]), na dobrą sprawę 1 i 2 część są świetne, trzecia ok, czwarta już nie ten poziom. Zakon Fenixa całkowicie mnie odrzucił i nigdy nie dokończyłam czytać Horrego Fiutera Razz

Później - Władca Pierścieni, 11 - 12 lat. Wciągnął mnie od razu, ale była to ciężka lektura. I tak zaczęłam czytać więcej i coraz więcej...

I bum! Gimnazjum, więcej, więcej obowiązków, a ja, jako 13 - latka, chwyciłam długopis do ręki zaczęłam sklecać, pod biurkiem, żeby nauczyciel nie zauważył, jakieś pierwsze zdania...

Od zarania dziejów muzyka i poezja były ściśle ze sobą powiązane. Zatem, gdy oczarowały mnie dźwięki Nightwish, zaczęłam próbować sił w poezji. Były to beznadziejne rymowanki, taka grafomania. Ale uwierzyłam w nią i próbowałam dalej i dalej.

Zaczęłam także dużo słuchać muzyki, zwłaszcza rocka i metalu, co jeszcze mocniej podbudowało moją wyobraźnię.

Kłamca -> Zdemoralizował mnie!
DragonLance -> Nie jest to super książka, ale fajnie się to czyta
Pan Lodowego Ogrodu-> mistrzostwo świata
Baczyński -> mistrz poezji!

Na początku pierwszej klasy liceum odkryłam Theriona. Niby nic takiego, ale Bestia na nowo zaprowadziła mnie do mitologii, zainteresowałam się religiami i... operą Wink

Rvianna · Wysłany: Pon 20:08, 01 Mar 2010 Temat postu:

Jeżeli Mulan i Tabalugę (bajki mojego dzieciństwa, no Shrek jeszcze) zaliczyć do fantastyki, to od najmłodszych lat byłam tego zagorzałą fanką. Po książkach przygodowych (Tomki, Pany Samochodziki, wszystko Verne'a i wiele innych) dorwałam w bibliotece Eragona. Drugą część. Spodobała mi się. Potem Synt wcisnął mi "Czarnoksiężnika z Archipelagu", którego przeczytałam i ... zasmakowałam w Ziemiomorzu i samej Ursuli Le Guin. Potem posypało sie już lawinowo - "Jeźdźcy smoków z Pern", Atramentowa Trylogia, Mroczne Materie,

Wiedźmin --> tu był przełom, tu pokochałam fantastykę, jak nigdy dotąd.

Dalej Gaiman, Farmer, Zbiory humoresek fantastycznych, Pratchett, którego czytam nadal.

451 stopni Farenhaita --> kolejny przełom, książka niezwykła, napoisana 50 lat temu, a nadal wywiera wpływ i odciska piętno na psyhice ludzkiej.
Podobnie jak Avarati coraz bardziej przerzucałam się na metal z tych lżejszych brzmień, które preferowałam dotąd, i tak zostało do dzisiaj.

Później jeszcze sporo książek, no i obecny Kłamca. Dodam, że mnie zdemoralizowali "Amerykańscy bogowie", tematyka podobna, co Kłamca, ale o wiele bardziej demoralizujące Razz

Syntiesis · Wysłany: Pon 21:24, 01 Mar 2010 Temat postu:

Heh ja osobiście nigdy nie "lubiłem chorego plotera"
Przypomniało mi się jeszcze parę tytułów, które mnie bardzo wciągnęły:
- Eragon ( 2 i 3 od riff )
- Tytusy, romki i a'tomki ( może to nie jest Fantasy, ale humor każdemu poprawi )
- Manga, Jakieś 2-3 lata temu zacząłem się poważnie zajmować mangą i anime ( może dlatego, że moja siostra to uwielbia) standardowo zaczęło się od Dragon Ball'a itd. Naruto, Bleach, FMA, i teraz One Piece.
- O ile dobrze mi się kojarzy to jeszcze Mc... McCaffre
- Tolkien - Pan i Władca Fantasy, ten który był jest, będzie i coś jeszcze
- Trudi Canavan oczywiście ( główna bohaterka kobieta :/)

Co do muzyki to jakoś nigdy mnie nie kręciło tworzenie tekstów, a raczej granie rocka i metalu. Chociaż czasami jak mam wenę to sobie wymyślam ładne utwory z mrocznym tekstem po angielsku, i po polsku ( najczęsciej mnie wena dopada pod prysznicem... rodzina tego nie lubi :p)

Atrita · Wysłany: Pon 21:29, 01 Mar 2010 Temat postu:

DragonLance oraz Jeźdźców smoków z Permu również czytałam, a Synt mi przypomniał o jednym. W sumie moja przygoda z anime zaczęła się wcześniej niż w gimnazjum, bo razem z bratem oglądałam Dragon Ball'a xD Stare, stare dzieje. Naprawdę stare xD Potem nadeszła wielka faza pokemonów, z której do dziś nie potrafię do końca uleczyć. Cóż, co raz zakleszczyło się w mnie w serduszku rzadko kiedy puszcza ^^"

Syntiesis · Wysłany: Pon 22:12, 01 Mar 2010 Temat postu:

Hehe Pokemony ^^
Bajka mojego dzieciństwa, po przyjściu z podstawówki zawsze najpierw pokemon ^^
W gimnazjum też wprowadziłem manie na pokemony na kome i wszyscy pykali przez jakis miesiąc :]

Rvianna · Wysłany: Wto 17:31, 02 Mar 2010 Temat postu:

I do dzisiaj Ci zostało Razz

Syntiesis · Wysłany: Wto 17:42, 02 Mar 2010 Temat postu:

Nom. Mam Skrzywienie zawodowe :/

Skrzywienie zawodowe - takie coś kiedy podczas prawdziwego życia ( Real Life) dalej myślisz, że jesteś superbohaterem, bohaterem z kreskówek, bajek, anime lub kiedy wchodząc do klasy na angielski myślisz o tym, że zaraz napadną cię orki i ty i twój kumpel przemienicie się w wojowników.....Ludzie mający skrzywienie zawodowe najczęściej są bardzo sympatyczni i lubią Fantasy :]

Rvianna · Wysłany: Wto 17:48, 02 Mar 2010 Temat postu:

To ja jestem tego przykladem Very Happy

Elena · Wysłany: Wto 20:23, 02 Mar 2010 Temat postu:

Pmiętam, ze mama mi nie pozwalała oglądac pokemonów, bo uważała je za głupie XD
Ja lubie Duel Masters czy coś w ten deseń. Z tymi kartami xD Mam ich pełno O.O

Atrita · Wysłany: Wto 20:29, 02 Mar 2010 Temat postu:

Skrzywienie zawodowe jest szerszym pojęciem xP Ma je policjant, trzymający pistolet pod poduszką, komandos, mający pod łóżkiem karabin maszynowy, strażak, zakładający w domu pełno alarmów przeciwpożarowych... To jest coś w ten deseń xP

Avarati · Wysłany: Wto 22:55, 02 Mar 2010 Temat postu:

NIENAWIDZĘ POKEMONÓW!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Syntiesis · Wysłany: Śro 18:07, 03 Mar 2010 Temat postu:

Łaaaa... Spalić ją na Stosieeeeee !!!!!!
Każdy ma inny gust...
Atrita mi chodziło o skrzywienie zawodowe.... Fantasy maniaków :]